Tomasz Rakowski Tomasz Rakowski
190
BLOG

Pan jest teraz ważniejszy niż Lechia!

Tomasz Rakowski Tomasz Rakowski Polityka Obserwuj notkę 7

 

 

No i po konwencji wyborczej w Gdańsku. Cieszy fakt, że właśnie tutaj Jarosław Kaczyński zdecydował się zakończyć swoje tournee po kraju. Cieszy fakt, że tylu gdańszczan zdecydowało się, aby w tym spotkaniu uczestniczyć. Co prezes mówił, każdy przeczytać/posłuchać/zobaczyć może w internecie. Dla mnie osobiście większą bombą było to, że po zejściu ze sceny pan Kaczyński wraz z najbliższym otoczeniem ruszyli wzdłuż Motławy i po kilkudziesięciu krokach weszli na pokład statku-restauracji, ku olbrzymiemu zdziwieniu siedzących tam gości. Jeść rybę z frytkami, będąc pilnowanym przez dziesiątki teleobiektywów, kamer i mikrofonów, choć te ostatnie aż tak może nie przeszkadzają, wymaga nie lada finezji i samokontroli. Taka profesja, jak to mówią. Fakt, że pan Kaczyński wybrał miejsce z brzegu, dało mu (a przede wszystkim zwykłym ludziom) możliwość bezpośredniego kontaktu. Tak, więc było mnóstwo uścisków dłoni, przekazywanych do podpisu książek, kwiatów i innych podarków. Mi udało się wręczyć wydruk wszystkich opinii ze strony www.wybieramJarka.pl.

Jarosław Kaczyński w Gdańsku

Pojawili się również kibice Lechii Gdańsk z olbrzymią polską flagą (mówiąc olbrzymią mam na myśli flagę o długości co najmniej 15 metrów), którą rozwiesili wzdłuż ogrodzenia, tuż przed nosem stołujących się na statku osób. Premier Kaczyński z fanami gdańskiego klubu kilka słów zamienił, wspominając Lechię Gdańsk sprzed wielu, wielu lat. "Pan jest teraz ważniejszy niż Lechia!" - odkrzyknął jeden z rosłych kibiców. Miło, kulturalnie, przyjacielsko, choć nie bez drobnych incydentów. Ale starszy pan łajający dziennikarzy ostrym głosem za to, że nie pozwalają ludziom zjeść w spokoju suma sumarum raczej wzbudzał sympatię.

Po zejściu ze statku Jarosław Kaczyński zrobił gest w stronę kibiców Lechii i podpisał się na ich olbrzymiej fladze - ci byli wniebowzięci. Cóż, flaga w tym miejscu pozostanie pewnie nieprana przez wiele, wiele lat.

Nie byłem wcześniej na wydarzeniu podobnego typu, dlatego cieszę się, że moje pierwsze zetknięcie miało taki pozytywny wymiar. Morze łopoczących flag, mnóstwo odważnych i zwyczajnie normalnych ludzi. No i ludzie młodzi - wielu ludzi młodych. To budujące. A także to, że prezes Kaczyński od tłumów nie uciekał, był na wyciągnięcie ręki. Zatrzymywał się, podpisywał, pozował. No, ale co tu się dziwić, przecież to kampania. Nie wiem czy w innych miastach, ale w Gdańsku na wszystkie komórki z włączonym bluetoothem wysyłany był pamiętny plakat z Garym Cooperem z wyborów '89. To też cieszy, te nowe kanały komunikacji, jakaś taka świeżość.

 

Na sam koniec krótka refleksja. Jarosław Kaczyński to polityk z krwi i kości. Mąż stanu, gentelman, starszy pan, z klasą. Dlatego rozumiem, jak wielkie zdziwienie i niejaką trudność musi w nim budzić fakt, że w Polsce, a w szczególności wśród ludzi młodych istnieje jako Jarek. Po prostu Jarek. W różnego rodzaju hasłach, plakatach, ulotkach, dowcipach, a nawet w adresach stron www, tak jak na wybieramJarka.pl. I kiedy mówił ze sceny o 'Jarku', widać było, że jest tym autentycznie do pewnego stopnia zawstydzony i trochę nieoswojony. Stąd słowa o tym, że dziś w Polsce zdrobnienie jego imienia kojarzy się ze sprawiedliwością i solidarnością (jeśli dobrze to zapamiętałem). A ja powiem tak - panie Jarku, nie trzeba nam żadnej definicji tego słowa, my wiemy, co ono oznacza. Pan się musi po prostu do tego nowego imienia zwyczajnie przyzwyczaić! Bo my już to zrobiliśmy!

 

 

Od 2006 roku prowadzi własny biznes w branży IT. Zaangażowany w działalność społeczną i publicystyczną od 10/04.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka