Tomasz Rakowski Tomasz Rakowski
215
BLOG

Palikot zignorowany przez dziennikarzy

Tomasz Rakowski Tomasz Rakowski Polityka Obserwuj notkę 43

Słyszeliście o tym, jak Palikota potraktowali na konferencji prasowej, którą zorganizował w Sejmie? Kiedy zaczął rzucać kolejnymi abstrakcyjnymi insynuacjami dotyczącymi katastrofy pewien dziennikarz wstał i nie przebierając w słowach powiedział, żeby poseł "w końcu skończył ten cyrk". Po czym wyszedł z sali. Kiedy Palikot, przez moment oniemiały, zaczął odzyskiwać rezon, snując teorię o pisowskim dziennikarzynie wstał kolejny reporter i powiedział: "Albo konkrety albo koniec, bo czasu tracić nie będę." Po sali przetoczyła się tłumiona fala śmiechu. Palikot zupełnie zbity z tropu zaczął coś dukać... Słyszeliście o tym?

No właśnie. Nie słyszeliście. I pewnie długo jeszcze nie usłyszycie. To takie moje małe marzenie. Doczekać momentu, kiedy informacja nie będzie ważna dlatego, że zawiera wulgaryzmy, oszczerstwa, kłamstwa i kolorowe gadżety. Doczekać momentu, kiedy będzie się Informowało, a nie pokazywało "szoł", promując takie miernoty moralne, jak Janusz Palikot. Wiem, że to truizm, ale jedynym orężem tego dziwnego pana jest to, że wszyscy chcą mówić o jego idiotyzmach. To zastanawiające. I zatrważające. Ten człowiek istnieje jedynie dzięki mediom. I dzięki gadżetom. Nie muszę cytować ekwilibrystyk słownych pana P., każdy pamięta co lepsze "kwiatki" - nie rozumiem po prostu dlaczego taki denny poziom wciąż unosi się na powierzchni - mało tego - jest tak popularny, dyskutowany, analizowany, brany w obronę, tłumaczony, powielany. Czy nie ma miejsca w dzisiejszej kulturze na poziom przynajmniej przyzwoity? Jestem z tych, co wciąż naiwnie wierzą, że posłowie i senatorowie powinni reprezentować wszystko, co najlepsze. Nijak nie mogę pojąć, dlaczego w naszym, polskim sejmie premier, marszałek i koledzy z klubu tolerują takie zachowania... Abstrakcją jest również fakt, że kiedy znalazł się odważny (a raczej normalny) człowiek z PO (Filip Kaczmarek), który zgłosił wniosek o wykluczenie posła Palikota z Platformy, to właśnie ten człowiek może mieć teraz problemy, gdyż "złamał zasady regulujące stosunki między członkami Platformy Obywatelskiej". Kuriozum. Prawie tak jak w aferze hazardowej, gdzie winnymi nie są winni, tylko urzędnicy, którzy winę wykryli. Cóż, to Polska właśnie.

W socjologii miasta i kryminologii funkcjonuje koncepcja tzw. "wybitych szyb". Mówi ona, że brak reakcji na łamanie z pozoru mało istotnych norm społecznych (np: porozrzucane śmieci, wybita szyba, graffiti na ścianie) prowadzi do wzrostu przestępczości i łamania innych norm, bardziej istotnych. W zaniedbanej dzielnicy nie będziemy czuli wyrzutów sumienia wyrzucając na chodnik papierek po lodzie. W zaniedbanej dzielnicy wybicie szyby w samochodzie dla pewnych grup będzie wręcz koniecznością. To, co robi Palikot jest dla mnie typowym wybijaniem szyb. On sieje spustoszenie i to nie tylko w kontekście stosunku do PiS, Kaczyńskiego, czy katastrofy smoleńskiej, nie. Ten człowiek demoluje poziom dyskusji, przesuwa granice odpowiedzialności za słowa, zaprasza na podwórko pod szyldem 'tu wolno wszystko'. On wybija szyby. W świetle reflektorów, otoczony kamerami rzuca kamieniami, maluje po murach, kradnie, nie szanuje dzielnicy, w której teraz mieszka. I robi to celowo. Czy ktoś go powstrzymuje? Albo czy ktoś wymienia szyby, zmywa obraźliwe napisy z murów? Nie, prawda? Dzielnica zamienia się w slums. Koncepcja "wybitych szyb" działa świetnie. Już nie tylko Palikot rzuca kamieniami. Codziennie dołączają się weseli kompani, którzy, tak jak Kora widzą w tym groteskowym chuliganie "wyrazistego polityka". Podobnych przykładów "fascynacji" wszędzie dzisiaj pełno, poczynając od przepełnionych elokwencją wynurzeń użytkowników na największych polskich portalch, przez komentarze na blogu Palikota, a kończąc na deklaracjach "ludzi-z-pierwszych-stron-gazet" w najpopularniejszych polskich mediach. Dziwne to. Czy rzeczywiście trzeba w polskim Sejmie kogoś, kto reprezentuje właśnie taki poziom? Czy rzeczywiście Palikota popiera 30% Polaków, o czym krzyczał z pianą na ustach w stronę prof. Staniszkis w czasie jednej z dyskusji? Może już niedługo okaże się, że większość Polaków to takie same świnie, jak pan Palikot. I będzie jak w "Folwarku zwierzęcym" Orwella. Świnie wejdą między ludzi i ciężko będzie odróżnić jedno od drugiego. A może już weszły...?

Palikot kojarzy mi się źle. Przez to negatywnie myślę o Biłgoraju i Lublinie (z góry przepraszam mieszkańców) i mimo, że lubię Żołądkową, to również zastanowię się dwa razy zanim ją kupię. Ale to wszystko bardzo prymitywne skojarzenia. Najważniejsze, że Palikot to Platforma Obywatelska. Wiceprzewodniczący Klubu Parlamentarnego PO - to już nie byle jakie skojarzenie. I kiedy myślę o PO - myślę o Palikocie.

Na sam koniec powiew nadziei:
najtrafniej skomentowała jestestwo pana Palikota profesor Staniszkis w programie "Teraz MY" , mówiąc po prostu - "Pana nie ma". Może się kiedyś tego doczekamy i polska scena polityczna odetchnie, gdy zejdzie z niej palikotowy chór. Oby.

 

Od 2006 roku prowadzi własny biznes w branży IT. Zaangażowany w działalność społeczną i publicystyczną od 10/04.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka